wtorek, 27 maja 2014

Gimbazjalni zwolennicy Korwina



Dziś było mi niestety dane zaznajomić się z poglądami politycznymi gimnazjalistów. Połowa drugiej klasy to zwolennicy Korwina, chcący wypędzić nikczemne lewactwo z Polski (dobrze że się pani nauczycielka do swojego liberalnego lewactwa nie przyznała, bo by jeszcze zapluli się albo co).
Oto skrót poglądów naprędce mi przedstawionych:
- kobiety nie powinny mieć prawa głosu ani pracować; przeznaczeniem baby są gary i ściera, albowiem ja jako samiec alfa zarobię w Polsce takie krocie, że lekką ręką utrzymam moją samicę z trojgiem młodych. Poza tym, kobiety z natury mają rękę do dzieci i je lubią ( dobrze, że tu też pani nauczycielka się nie zdradziła co do tego „lubienia”)
- w Polsce dzieje się bieda, dlatego że mamy wciąż komunę. Kraje dobrze rozwijające się, jak np. Chiny, kwitną, bo panuje w nich partia KAPITALISTYCZNA.
- Polacy emigrują do UK, Szwecji i Norwegii, bo w tych państwach jest dopiero dziki kapitalizm, a nie ta obmierzła komuna. W Szwecji i Norwegii są niskie podatki! Naturalnie w tych krajach socjal nie istnieje ani też geje się nie panoszą jak u nas.
- najlepszym ustrojem jest monarchia, bo demokracja to kiła i zagłada
- Hitler miał rację! (tu niepewne sprzeciwy brązowookich brunetów, zagłuszane niestety rejwachem niebieskookich blondynów)
- umowy o pracę to są dopiero śmieciowe umowy! Żadnych umów! Żadnych podatków! ZA NASZE PODATKI tyle się głupot robi!

Ubawiłam się setnie. Raczej nie komentowałam, bo po co? Zapytałam tylko, czy czyjaś mama może nie pracuje i siedzi w domu zajmując się rodzeństwem. I cóż… wszystkie pracują zawodowo. Jeden tylko zwolennik Korwina, syn nauczycielki, wyrwał się, że owszem, jego mama teraz siedzi w domu, bo jest na urlopie na poratowanie zdrowia. I zaczął się tłumaczyć, że jego mama NAPRAWDĘ miała problemy zdrowotne. I że może potrzebne jest coś takiego jak ten urlop… dla niektórych…

Godzinę później spędziłam przerwę w sali lekcyjnej, bo nie miałam dyżuru. Pewien niebieskooki zwolennik Korwina opowiadał koledze, że w domu cieszą się wszyscy, bo brat dostał wreszcie normalną umowę o pracę a nie na zlecenie albo o dzieło jak do tej pory. I że ma ubezpieczenie i urlop może wziąć. I na dodatek na czas nieokreślony!

Tyleż to warte są polityczne poglądy 14-latka uzależnionego od portfela mamusi i tatusia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz