piątek, 25 kwietnia 2014

5 rzeczy, których uczniowie nie wiedza o nauczycielach




Uczniowie zazwyczaj wierzą, że nauczyciele to specjalny gatunek człowieka, stworzony aby ich tępić i uprzykrzać im życie. To prawda. Są jednak pewne sekrety, których nie podejrzewają. A nawet jeśli podejrzewają, to rzadko dopuszczają je do świadomości:



  1. Nauczyciel zawsze widzi, kiedy uczeń ściąga – to jest FAKT. Ja bardzo dokładnie widzę, że ściąga znajduje się np.: na identyfikatorze, w długopisie, na opasce do włosów, w rękawie, na karteczce pod sprawdzianem, na gumce do mazania, w chusteczkach higienicznych, w telefonie itd. Ci, co mają sokoli wzrok umieszczają ściągę na podłodze i przydeptują ją butem. Dziewczyny umieszczają ściągi pod spódnicami (to szczególnie zabawne, bo na co dzień mają miniówy niczym opaski na tyłek, ale na sprawdzian przychodzą w cygańskich falbanach za kolano). Tylko nie zawsze nauczycielowi się chce podchodzić do delikwenta i urządzać mu sąd Boży. Czasem wręcz belfer ma nadzieję, że może odpisze co jeden z drugim na dopuszczającą i nie będzie musiał tworzyć piętnastej wersji testu na poprawę. 
  2. Nauczyciel ma życie prywatne – nie jest to oczywiście cecha wszystkich nauczycieli, ale znaczącej większości. Tak, mamy życie prywatne, lubimy czasem wyjść do klubu i nie spędzamy całych nocy na poprawianiu sprawdzianów natychmiast po ich przeprowadzeniu. Czasem wybieramy się też na zapiekankę na Kazimierz i ostatnią osobą, którą chcielibyśmy wtedy spotkać jest uczeń, który dopytuje się z boku z czym sobie zamówiliśmy. Innym razem natomiast jesteśmy w potrzebie kupienia majtek i jak stoimy w sieciówce i rozciągamy różowy egzemplarz w kropeczki przed sobą zastanawiając się, czy nasze siedzenie w to się pomieści, to naprawdę nie chcemy dostać zawału od kolejnego „dzieńdobry, co pani kupuje?” zza pleców. 
  3. Zostawanie w szkole po godzinach okropnie nas boli – jesteśmy normalnymi pracownikami i jak każdy pracownik nie lubimy siedzieć w pracy za darmo po godzinach. Dlatego nie uśmiecha się nam organizowanie stu wycieczek i pięćdziesięciu kółek. Robimy co musimy, a reszty nie można od nas na siłę wymagać. Dlatego też bardzo uprzejmie staramy się odpowiedzieć uczniowi o 8 rano, że nie, niestety nie odpisaliśmy jego mamie na maila, którego wysłała o pierwszej w nocy.
  4. Nie interesuje nas prywatne życie uczniów– wiemy, którzy palą, którzy ćpają i którzy obściskują się po kiblach, ale nas to po prostu nie obchodzi. Jeśli omija nas zaszczyt wychowawstwa, czujemy błogi spokój w sercu i nie zwracamy uwagi na skargi: „Proszę pani, proszę sobie powąchać Maryśkę rano, śmierdzi od niej papierosami na kilometr!”. Nie  mamy ochoty wąchać nikogo ani obszukiwać.  Niemniej jednak, orientujemy się doskonale, co dzieci internetu i technologii wypisują o nauczycielach na swoich grupach na faceboooku, które są mądrze ustawione jako otwarte dla każdego.
  5. Nienawidzimy dyskotek i wycieczek szkolnych – oznacza to nieustanną opiekę nad rozhulaną gimbazą. Wycieczka to nie jest odpoczynek dla nauczyciela, a nieustanne pilnowanie, aby jedno z drugim w ciążę nie zaszło, nie upiło się, nie złamało nogi i nie zasłabło. Jest to również trzymanie woreczka dziecku, które wymiotuje, mimo że siedemnaście razy pytałaś przed wyjazdem czy wszyscy co muszą, wzięli Aviomarin, bo kupiłaś na wszelki wypadek za swoje pieniądze osiem paczek zapasu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz