czwartek, 10 kwietnia 2014

Typy nauczycieli #3 - Siłaczka




Siłaczka (lub jej męska wersja – Doktor Judym) jest opoką i filarem szkoły. Niewiele zaryzykuję stwierdzając, że to właśnie na Siłaczkach opiera się polski system oświaty. 

Gdzie takiego nauczyciela znaleźć? Radzę zapuścić się w wiejskie czeluście, gdzie sołtys grabiami ściąga na noc słońce, a samochody stoją w korku za krowami pędzonymi drogą. Ścieżka do szkoły naznaczona będzie kurzymi kupami. Tam odnajdziecie Siłaczkę.

Czy siedzielibyście w pracy za darmo po godzinach i pracowali dodatkowo w domu gdyby Wam za to nie płacili? Prawdopodobnie nie. Niemniej jednak, Siłaczka uważa, że tak powinno być, tak świat jest urządzony i już, bo za dużo naczytała się w młodości Żeromskiego, Orzeszkowej i Konopnickiej. Para się więc pracą u podstaw od samego początku swej kariery w szkole. Niesie oświecenie nieoświeconym. Jedzie porozmawiać do domu rodzica, bo martwi się o dziecko. Pożyczy kilka razy ze swojej nauczycielskiej pensji jakiejś matce 50 zł na zakupy, choć wie, że nigdy tych pieniędzy z powrotem nie zobaczy. Przewraca cały dom w poszukiwaniu książek dla młodzieży, bo odkryła, że niektóre uczennice lubią czytać, a z biblioteki szkolnej już wszystko wypożyczyły. Domownicy ledwo wytrzymują jej nieustanne gadanie o szkole, uczniach i ich problemach i na dodatek ciągle potykają się we własnym domu o szkolne rekwizyty i papiery.

Siłaczka nigdy w życiu nie przepracowała ani roku bez wychowawstwa. Zawsze jej to władują. I chociaż za każdym razem w czerwcu obiecuje sobie, że już dość, że może niech inni posmakują tych delicji, nie powie „nie” dyrektorowi, bo przecież głupio. A w październiku za te trudy dadzą jej nawet nagrodę dyrektora (kilkaset złotych jednorazowo) albo i sam dyplomik, jak pieniędzy nie starczy. I może jeszcze różyczkę.

Lata mijają, a Siłaczka dalej naucza wiejskie dzieci. Przygotowuje je do przedstawień, organizuje szkolne imprezy, zaprasza nawet uczniów do domu w czasie ferii, żeby jeszcze powtórzyć materiał przed konkursem przedmiotowym. Czasem zastanawia się, dlaczego wciąż ma tyle pracy do zrobienia, przecież oprócz niej w szkole jest tylu nauczycieli, może nawet i młodszych, bardziej energicznych. Ale gdy przychodzi rada pedagogiczna, Siłaczka nie sprzeciwi się. Gdy ma zrobić gazetkę, nie każe przygotować jej uczniom. Krzywe literki mają być? Sama lepiej to zrobię.

Ma też chwile zwątpienia. Po co to wszystko? Czy jej za to więcej zapłacą? Czy docenią bardziej, jeśli wystąpi z jakąś nową inicjatywą? Nie. Ba!  Jeszcze dostanie się jej za wychylanie. A mimo to współczesna Siłaczka dalej pracuje. Nie myśli o emeryturze, bo kiedy skończy 67 lat, złoży głowę na dzienniku i odda ducha. Może ktoś kiedyś napisze o niej nowelę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz