niedziela, 13 kwietnia 2014

Typy nauczycieli #5 - Leser




Jeśli miałeś kiedyś nauczyciela, któremu zdarzało się zasnąć, gdy odpytywał uczniów, albo nieustannie zadawał wam prezentacje do przygotowania i referaty – to wiedz, że najprawdopodobniej był to Leser.  


Jeżeli robiłeś już psychotest "Czy nadajesz się do pracy nauczycielskiej?" i Twój wynik oscylował w granicach kilku punktów, jako nauczyciel najprawdopodobniej byłbyś właśnie Leserem. Ten typ belfra żyje w zgodzie z zasadą „Pracuj tylko tyle, aby cię nie zwolnili, a oni zapłacą ci tylko tyle, abyś ty się nie zwolnił” (wiemy dobrze, że w szkolnictwie polskim druga część tej zasady jest obrzydliwym kłamstwem i powinna raczej brzmieć : „oni zapłacą ci tylko tyle, żebyś nie jadł tynku ze ścian). Leser jest jedynym typem nauczyciela nienarażonym na wypalenie zawodowe, bo on po prostu już na starcie jest wypalony.


Podczas gdy Gwiazda Szkoły ma wyplanowanych sto pięćdziesiąt lekcji do przodu, Leser wie jedynie, czym się zajmuje na obecnej lekcji. Jest na 76 stronie podręcznika? Wspaniale, po co dowiadywać się przedwcześnie co znajduje się na stronie 77 i psuć sobie niespodziankę, na wszystko przyjdzie czas. Celuje w wymyślaniu lekcji na poczekaniu. Lubi też zadawać na lekcji „pracę samodzielną”, bądź „w grupach”, aby samemu nie wysilać się nadmiernie. Trzeba przyznać, że jest to nauczyciel wybitnie sprawiedliwy, ponieważ absolutnie wszystkich uczniów traktuje jako zło konieczne.


Leser niczego nie szanuje tak bardzo, jak swojego czasu. Dlatego, jeśli robi już sprawdzian uczniom, najpewniej będzie składał się on wyłącznie z zadań zamkniętych o trudności  audiotele,  a jak już będą musiały pojawić się zadania otwarte, Leser uprzedzi uczniów:


„Dziesięć razy zastanów się zanim coś tu napiszesz. Jak nie wiesz, to nie pisz nic. Ja potem te pierdoły będę musiał czytać!”


Na drugi, trzeci i czwarty termin sprawdzianu Leser kseruje ten sam test. Czy to on ma cierpieć za to, że uczniowie znowu się nie nauczyli? Nigdy jeszcze nie dał nikomu pały na koniec roku, bo dlaczego on ma ponieść karę za to, że tumanowi nie chce się napisać tego samego sprawdzianu na dopuszczającą? Dlatego też w czerwcu uczniowie masowo przygotowują prezentacje na jego zajęcia, aby poprawić oceny, co dla Lesera jest idealnym rozwiązaniem – uczniowie prezentują, a on pochrapuje na kacu w kącie. Prędzej Leser dostałby awans w pracy, niżby miał zrobić sobie tak straszną krzywdę jak urządzić komuś egzamin komisyjny w sierpniu. Masochistą przecież nie jest.


Jeśli chodzi o sprawy administracyjno-szkolne, które zajmują 70% czasu pracy nauczycieli, Leser bardzo uważa, aby się nie przemęczać. Nigdy nie ma go na dyżurze, a kiedy już zostanie przyłapany, tłumaczy się dyrektorowi, że miał okropną sraczkę i wyjątkowo nie było go na korytarzu. Podczas rad pedagogicznych stara się usiąść w jak najciemniejszym kącie i ucina sobie 4-godzinną drzemkę. Na wywiadówkach nie ma zbyt wielu problemów, bo jako że przepuszcza wszystkich z klasy do klasy, rzadko kto budzi go z jakąś sprawą.


Przed wychowawstwem ucieka jak diabeł przed święconą wodą, ale na szczęście zawsze udaje mu się zwalić tę zabawę na jakąś Siłaczkę. Gdy jakaś klasa prosi, żeby pojechał z nimi na wycieczkę, najpierw upewnia się, czy nie będzie jej kierownikiem, a potem pakuje do bagażu pięć litrów wina. Natychmiast po przyjeździe do ośrodka oznajmia Siłaczce (która jest kierownikiem wycieczki), że złamał małego palca u stopy i nie może nigdzie wychodzić, po czym spędza wycieczkę popijając wino i grając w Angry Birds na telefonie.


Niestety, Leserowi zazwyczaj nie udaje się na dłużej zagrzać miejsca w szkole, bo albo go wywalą, albo zwolnią, albo nie przedłużą mu umowy. Tak czy inaczej, społeczeństwo łatwo się od niego nie uwolni, bo jak tylko wyniesie się ze szkoły, zacznie pracę w Urzędzie Skarbowym albo w ZUSie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz