sobota, 12 kwietnia 2014

Typy nauczycieli #4 - Seksbomba




Właśnie znów przeszła korytarzem i wszystkich szyja boli od oglądania się za nią. Dziewczyny skrzętnie odnotowują w pamięci jak się dzisiaj ubrała. Chłopaki ledwo powstrzymują się od nucenia „Hello Mrs Robinson”. Nauczycielki czują się przy niej jak kopciuch oddzielający groch od maku w usmolonym fartuchu, a nauczyciele snują jakieś niemające nigdy ziścić się fantazje erotyczne. Oto typ nauczyciela, którego życie do najcięższych nie należy. Przeciwnie, gdzie tylko się pojawi, zaraz wszyscy sami wystąpią jej z pomocą i jeszcze będą się cieszyć, że mogą coś dla niej uczynić.

Podczas gdy ty pocisz się nad szkolnym projektorem i nigdy nie wiesz co tym razem się spieprzyło, że nie działa, czerwienisz się i gadasz sam do siebie próbując uruchomić to żelastwo, Seksbomba nie miewa takich problemów. Gdy tylko zapragnie użyć jakże przedpotopowego sprzętu szkolnego, zaraz chętnych do pomocy jest minimum dziesięciu uczniów, sześciu nauczycieli, konserwator, a nawet i sam dyrektor. Wszyscy dwoją się i troją, aby ratować damę w opałach i zaimponować jej włączeniem komputera, tudzież podregulowaniem głośników, a ona łaskawie obdarza ich ujmującym uśmiechem. Aaaach, zapiera dech.

Na jej lekcje połowa uczniów jest obryta od góry do dołu i podczytuje podręczniki akademickie, aby móc nonszalancko ujawnić się ze swą wiedzą na lekcji i zasłużyć na jej spojrzenie (bezskutecznie, bo ona po roku nauczania pamięta imiona może ze trzech uczniów). Druga połowa natomiast nic się nie uczy, aby Seksbomba mogła postawić im jedynkę i rozkosznie zrugać. Tak, to zdecydowanie typ nauczycielki, który pojawia się w fantazjach uczniowskich, mówiąc:

„Byłeś bardzo, bardzo, bardzo niegrzecznym chłopcem, muszę cię ukarać!”

Chętnych do bycia ukaranymi są oczywiście nie tylko zastępy pryszczatych uczniów, ale i męska część grona pedagogicznego. W ogóle to chętni są do czegokolwiek, byle ona była w pobliżu.

Kiedy Seksbomba rozpoczyna pracę w szkole, obserwuje się samoczynne polepszenie sposobu ubierania się wszystkich pracowników.  Nauczycielki, aby nie czuć się jak wspomniany już kopciuch, zakładają swoje najlepsze poliestrowe sweterki na guziczki i starają się podpatrzeć sposób ubierania Seksbomby. Zazwyczaj skutki są opłakane,  dlatego zostaje im tylko samotne wbijanie w domu szpilek w jej woskową figurkę voodoo. Nauczyciele prężą wątłe klaty w odprasowanych kraciastych koszulach i starają się ukryć rozdeptane buty przed jej wzrokiem. Może zwróci na mnie uwagę? Może to do mnie tak się dziś uśmiechnie? Wszystko to oczywiście mrzonki, gdyż Seksbomba nigdy nie zwróciłaby uwagi na zwykłego belfra. Inwestorzy na giełdzie, finansiści, prawnicy i właściciele dobrze rozwijających się firm – oto target Seksbomby.  

Czy Seksbomba czegoś w ogóle może nauczyć? Bądź pewien, że prędzej dowiesz się od niej jak spędziła sobotni wieczór, czy też jak przyrządza się jej ulubiony drink, niż objaśni ci ona cokolwiek związanego z przedmiotem. Prawda jest taka, że Seksbomby w szkole może za chwilę nie być. Ona jest tu, aby przeczekać aż wreszcie złapie jakiegoś idiotę z kasą i będzie mogła robić to, co lubi najbardziej – leżeć i pachnieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz