wtorek, 15 kwietnia 2014

Typy nauczycieli #6 - Prawie Emerytka


Prawie Emerytka z naciskiem na "prawie". Albowiem większości wydaje się, że jej emerytura tuż tuż, ale wiedz, że ona jeszcze Twoje dzieci uczyć będzie. I prędzej ona nad Twoim grobem stanie, niż Ty na jej pogrzeb się wybierzesz.

W moim doświadczeniu edukacyjnym, które trwa już około 20 lat, napotkałam kilka okazów Prawie Emerytki. Zazwyczaj były to panie nauczające przedmiotów dających nieograniczone możliwości zemsty, typu fizyka czy łacina. Nie wiem jak Prawie Emerytka to robi i co wciąga, ale wprost kipi energią życiową. I mimo że co roku oznajmia jakiejś naiwnej pierwszej klasie (starsze roczniki już nie dają się nabrać na te kawały), że jest to jej ostatni rok pracy i wybiera się na emeryturę, to od września, ku rozpaczy uczniów, można ją znowu zobaczyć z dziennikiem pod pachą.

Kiedy wchodzisz do klasopracowni Prawie Emerytki, uderza Cię zapach naftaliny, kota i kurzu. Umówmy się: wszystko w tej sali jest co najmniej tak stare, jak jej opiekunka. Czujesz się tam nieswojo. Tak, jakbyś wszedł właśnie do muzeum i bał się dotknąć czegokolwiek, w obawie, że ze starości się rozleci.

Prawie Emerytka nie uznaje dziennika elektronicznego. W jej czasach normalnie ściboliło się w rządeczku w papierowym dzienniku. Nie było głupich projektorów, tablic interaktywnych a uczniowie przynosili referaty na 10 stronach kamiennych tabliczek, a nie prezentację w Prezi.

Czasami, aby nie odstawać, pochwali się młodszym nauczycielom swoim szałowym telefonem z 1,5-calowym kolorowym wyświetlaczem. Nie omieszka też podziękować dyrekcji za sprezentowanie jej projektora w klasie. Nigdy go jeszcze nie włączyła, bo nie wie jak, ale klasopracownią nie zamieni się ani na godzinę z nikim, choćby ją bronami na polu rozciągali. Młode to i głupie to niech starszych szanuje.

Lubi oceniać zeszyty ucznia i sprawdzać, czy tematy są na zielono podkreślone. Można ją też podpytać, co powstanie styczniowe czy pierwszą wojnę światową, bo wszystko pamięta jak dziś (już wtedy była w sile wieku). Generalnie jej życie w szkole jest słodkie i lekkie, bo uczniowie boją się jej jeszcze bardziej niż nagłego szlabanu na komputer, więc na lekcji panuje cisza rodem z kostnicy. Niestety, czasem jej zaawansowany wiek daje się jej we znaki. Jak schudnie - to uczniowie zatroskani dopytywać będą, czy nie ma czasem raka. Jak przytyje - uważają, że to już jest równia pochyła i niedługo pociągnie. Jak nie przyjdzie do szkoły - to myślą, że może ekhem... no właśnie.

Absolutnie niepodważalnym plusem pracy Prawie Emerytki w szkole jest to, że zgarnia największy dodatek motywacyjny ze wszystkich, mimo że poza nauczaniem nie robi praktycznie nic. Ale pięćdziesięcioletni dyrektor mógłby być jej wnukiem, więc woli nie ryzykować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz